Właśnie o to mi chodzi. Szykuje się kolejne wydanie Kafla, które w ogóle nie będzie innowacyjne. To moim zdaniem zmiana, która jest WYRAŹNIE spóźniona, podobnie jak przycisk Start. Jeśli ktoś korzysta z Kafla na codzień, to zdążył już przywyknąć do tego, że ma conajmniej 3 sposoby by zamknąć system z poziomu UI. Ja np. odruchowo sięgam już po charms bar by zamknąć system, czasem myli mi się to na Win7, co już jest trochę patologiczne.
Podobnie jak wcześniej z przyciskiem Start - gdy wszyscy już przywykliśmy do tego, że nie ma go na pasku zadań, MS rzucił nam taki ochłap, który teraz okazuje się być absolutnie bezużyteczny i rujnujący wizję tego systemu, szczególnie na tabletach, które zostały przecież wyposażone w fizyczny przycisk Start. Ba, pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy jak to zobaczyłem to - "jak mam to wywalić?". Pojawiły się też głosy od masy użytkowników, że 
korporacja robi z nich debili. 
Poza tym umiejscowienie opcji też nienajlepsze. Ja osobiście dałbym je z drugiej strony. Korzystając z Kafla przez prawie rok, zdążyłem już przywyknąć do tego, że tam w rogu jest umiejscowiony kafelek użytkownika.
Innowacje w wykonaniu Microsoftu to stopniowe wracanie do starych, sprawdzonych pomysłów. Widząc jak sprawa ma się z Windows Phone, coraz bardziej mam wrażenie, że przez najbliższych kilka wersji będą stopniowo przywracać starą funkcjonalność rzucając również dumnymi hasłami takimi jak "innowacje", "redefinicja interfejsu użytkownika", "Windows teraz inny niż kiedykolwiek" itd.
W ostatnich latach, jedyną innowacją od Microsoftu jaką mieliśmy to był właśnie Windows 8. Była to jednak zmiana zbyt duża, odrobinę wymuszona i zdecydowanie nieprzemyślana, jak gdyby przeciw wszystkiemu, co trzyma użytkowników przy tym systemie - znany wręcz na pamięć interfejs użytkownika i struktura, ogromna baza oprogramowania, kompatybilność wsteczna, spójność. Dostaliśmy za to całkowicie przeprojektowany system składający się z dwóch niespójnych "światów", które w dodatku nie są kompatybilne ze sobą. Tak, jakby Microsoft szykował ogromną rewolucję, ale potem rozmyślił się, wycofał z połowy zamierzeń i stwierdził, że jednak się trochę wstrzyma i wyda takiego bękarta.
Ja osobiście nie będę się napalał na nic wielkiego. Będę oczywiście śledził rozwój systemu, pewnie nawet z niego korzystał (bo póki co nie mam za bardzo opcji), ale bez przesady z entuzjazmem, póki w końcu ktoś nie wyjdzie tu ze spójną wizją nowego Windowsa.
Upadek Microsoftu? Niemożliwe. Z obecną bazą użytkowników, oprogramowania i pewną kluczową funkcjonalnością która nie jest dostępna nigdzie indziej (i nie mam tu na myśli BSODów i beznadziejnego zarządzania zasobami 

) to bardzo wątpliwe. Zresztą, upadek - ale na rzecz kogo? Apple ze stagnacją, swoimi cenami i wojenkami patentowymi? Czy może systemów Linuksowych, które mimo sporej funkcjonalności, nawet kompatybilności ze sprzętem i częściowej możliwości uruchomienia softu z Windowsa - sprawiają wrażenie boleśnie niedorobionych w kwestiach podstawowych i oczywistych, będących dla użytkownika okropnym wrzodem na dupie? A może Googlowskiej zabawki czy przeglądarko-systemu?
Tyle w temacie kafelków.