"Podłączony, nie ładuje" czyli o tym jak zbrickowałem bateri
: 22 maja 2015, 14:28
Posiadam ja wam Sasmunga np350v5c. Już nie pamiętam co zrobiłem, ale po tym jak to zrobiłem bateria przestała się ładować ("podłączony, nie ładuje"), laptop bez kabelka nie rusza i od razu się wyłącza, a LEDzik od zasilania miga na pomarańczowo co sekundę. Dodatkowo przez kilka miesięcy była zasilana "uniwersalnym" zasilaczem, po tym jak końcówka oryginalnego się popsuła, który to okazał się dawać ~15V zamiast obiecanych 19V, przez najpewniej co komputer zaczął się wyłączać (tak prosto z mostu, jest i ni ma) przy ponad 50% naładowania.
Googlowałem sobie jak to naprawić i nic nie pomogło, żadne usuwanie baterii, 10 restartów raz z baterią raz bez, więc powoli zaczynam się oswajać z myślą, że bateria już dawno odeszła do krainy wiecznych ładowarek, tylko potrzebuje kogoś w internecie kto mi powie, że baterie zbrickował Putin i muszę kupić nową.
Googlowałem sobie jak to naprawić i nic nie pomogło, żadne usuwanie baterii, 10 restartów raz z baterią raz bez, więc powoli zaczynam się oswajać z myślą, że bateria już dawno odeszła do krainy wiecznych ładowarek, tylko potrzebuje kogoś w internecie kto mi powie, że baterie zbrickował Putin i muszę kupić nową.