Ciężko się nie zgodzić. Od 29 lipca w sumie mamy obowiązek instalowania Windows 10, a tak naprawdę bierzemy kota w worku. Administratorzy IT powinni mieć te 3 miesiące jak niegdyś aby sprawdzić możliwe potencjalne zgrzyty na wewnętrznym firmowym oprogramowaniu na produkcie, który jest już w 100% gotowy.urban92 pisze:Mogli by poczekać do jesieni na oficjalną premierę, tak jak zwykle było z Windows od czasów siódemki (RTM w połowie lipca, ale potem 3 miesiące na wdrażanie tego u OEMów i poprawianie) i tak jak planowali początkowo z 10.
No nie do końca genialne. Po pierwsze - to mój komputer, więc to ja decyduję co chcę i kiedy chcę instalować. Wyobrażasz sobie, że system wykryje hotspota w parku albo na lotnisku i zacznie ściągać aktualizacje, marnując jakiś malutki przydział, paczkę danych?urban92 pisze:Niby masz Windows Update włączony na chama (genialne rozwiązanie według mnie raz na zawsze rozwiązujące problem debili z nieaktualnym systemem)
Problem 2: aktualizacje jednocześnie naprawiają i psują. Kilka tygodni temu wysypał nam się po aktualizacjach laptop Samsunga. Dzisiaj miałem problem z HP Elitebookiem - po wgraniu najnowszego apdejtu do W8.1 nastąpił zgrzyt ze sterownikiem Synapticsa od gładzika, przez co nie działały żadne przyciski lpm i ppm.
Problem 3: obecnie w standardowych ustawieniach masz tak, że wyświetla Ci monit "za 15 minut instalujemy aktualizacje czy tego chcesz czy nie. Jak coś Ci się nie podoba to i tak mamy to w dupie i Ci wyłączymy komputer na dwie godziny albo i dłużej". Chyba nie muszę mówić, że jest to upierdliwe?