Techvortal

To PROTOTYP. Przecież ja nie będę wymagał od użytkownika, by dłubał w terminalu. Wszystko będzie fajnie się integrować, użytkownik wrzuci sobie plik do wyznaczonego folderu, po chwili wyświetli mu się notyfikacja, że plik został dodany, kliknie sobie prawym przyciskiem, wybierze "Kopiuj adres publiczny" i tyle. Tak jak jest w oryginale.

No, jak już mówiłem, Orphilia Lite to prototyp, mający pokazać, że ruszyłem dupę i coś zacząłem robić, takie demo. Ogólnie, Orphilia będzie działającym w tle daemonem, tak jak oryginalny klient.

Co do uprawień roota. Niby jak inaczej mam skopiować pliki programu do /usr/bin, ikonę do /usr/share/pixmaps czy program API (gdy będzie gotowy) do /usr/share/orphilia?

Nie chodzi o to żebyś nie używał roota, tylko żebyś pozwolił użytkownikowi samemu go "włączyć"

Co za różnica, czy komenda sudo jest w skrypcie basha, czy nie?

Jak już mówiłem w niektórych dystrybucjach komenda sudo jest domyślnie wyłączona i używa się zwykłego su.

Wtedy to, co ma być wrzucone do folderu użytkownika, zostanie wrzucone na konto roota i w efekcie trza będzie robić dwa osobne skrypty instalatora itd.

Najlepszym pomysłem byłoby tak, że użytkownik odpala aplikację (o ile będzie z interfejsem graficznym), pojawia się komunikat o wpisaniu hasła użytkownika, i wtedy program uruchamia się jako administrator - sudo (prawie jak Windows 7 )

PisarzKsiazkowicz pisze:Wtedy to, co ma być wrzucone do folderu użytkownika, zostanie wrzucone na konto roota i w efekcie trza będzie robić dwa osobne skrypty instalatora itd.

Lepiej zrobić by niektórzy w ogóle nie mogli tego zainstalować?

jedrekk,
Kod jest otwarty, można usunąć ze skryptu komendę sudo i tyle.

Trzeba utrudniać życie?

Czy Wy wiecie, że ten projekt nie powstanie?
Nie mam PowerPC, a tutaj nie idzie Linuksa używać, więc nie ma po co kontynuować ten projekt.

Zatem zamykam temat

W ramach nudy i potrzeby odstresowania się, wróciłem do projektu. Oczywiście Orphilii Lite już nie ruszam, bo nie ma po co, to była pokazówka bo nie umiałem ogarnąć API.

Najsampierw szereg zmian.
Na pierwszy ogień poszedł klient API, w którym dodałem wszelaki kod potrzebny, by nie trzeba było instalować modułu API Dropboksa do Pythona. Potem przepisałem fragment kodu, w którym klient API odbiera i wykonuje polecenia. Od teraz jest jakby czymś pokroju daemona, działa sobie w tle i odbiera komendy. W porównaniu do poprzedniego rozwiązania, nie musi łączyć się i autoryzować przy każdej komendzie, dzięki czemu ratuje zarówno serwery Dropboksa, jak i połączenie internetowe od zbędnego obciążenia. Interfejs klienta API został oczywiście odpowiednio przystosowany.

Po wstępnych testach wracam do naprawiania komendy "ls" oraz tworzenia daemona. Potem stworzę już tylko instalator.

Zaktualizowana ikonka w pierwszym poście.
Ciekawostka, pracuję już nad daemonem.

Brzydka ikonka

Fajna ta ikonka